Twoje konto

Skarby w spodniach

Wysyłamy w 48h koszty przesyłki od 13,00 zł

Cena: 22,40 zł z VAT 32,00 zł

Szósty tom opowiadań przedwojennych Stefana Wiecheckiego WIECHA, bodaj najbardziej warszawskiego zz warszawskich pisarzy. Skarby w spodniach czyli przypadki żydowskieto tom zawierający około 250 utworów o tematyce żydowskiej drukowanych przez Wiecha anonimowo na ostatniej stronie dziennika "Express Poranny" w latach 1930-31. Żaden z tych tekstów nie był nigdy przedrukowywanyi niewielu mogło przypuszczać, że mogą to być utwory Stefana Wiecheckiego. Wykrył je Robert Stiller wertując roczniki "Expressu Porannego", któremu rzuciło się w ocvzy podobieństwo do opowiadań i reportaży Wiecha. Próbkę znajdziecie w szczegółach. Polecamy! Kto czzyta Wiecha, ten się uśmiecha!
Koszerny kozak

Koszerne zakłady gastronomiczne rzadko bywają widownią tak zwanych szaleństw. Goście piją przeważnie niewiele, za to dużo i głośno mówią oraz jedzą.
Nic tedy dziwnego, że niesłychaną sensację w znanej wśród smakoszów restauracji przy ul. Zamenhofa wywołał nieduży brunet w rogowych okularach, wypijając pięć kieliszków wódki do jednej gęsiej wątróbki.
Ale to był dopiero początek; w chwilę później tajemniczy gość przesiadł się do największego stolika na środku sali i skinął na kelnerów.
– Już pan podawa pipek z farfelkami, tudzież boczek z perliczki, oraz niezależnie golonkie od indyka z grochem piure! Się rozumie samo przez siebie, mnóstwo alkoholu czyli wódki, psia krew, wyborowej, cholera ciężka! Się bawię, się pragnę szaleć. Już pan skaka do kuchni tam i z powrotem, bo w tę chwilę pójdę rozbić lustro za sto dwadzieścia złotych z butelką szampana w małe drobnostki, że o skleić nie będzie mowy!
Michał Fiedorowicz Szelechow się nazywam. Ja jestem sztabs praporszczyk lejb gwardii najcięższej artylerii. Największy ruski książę i petersburski kozak! Pan wisz, co ja mogę zrobić? Przestrzelić z rewolwerem bufet, tudzież bufetowej, to jest dla mnie możno powiedzieć drobna szczegóła, takie cóś nic.
Gospodarz lokalu, pan Dawid Zimorodek, słuchał z przerażeniem wynurzeń niezwykłego gościa, ale widząc, że ten nie wprowadza swych pogróżek w czyn, postanowił obrócić wszystko w żart.
– Wasza książęca jegomość tylko chce mi tak przestraszyć, żeby wszystko było korekt punktualno podane i rachunek niedrogi. Figielman kochany, zabawidamek szanowny, koszerny kozak!
Tu właściciel restauracji tak się rozbawił, że dał gościowi lekką sójkę w bok.
Nagle nastąpiło coś nieoczekiwanego.
– Kogo pan poszłeś piknąć w klatkie piersiową?! Samego najpierwszego pogromszczyka! Z kim się pan odważasz żarcikować? Ja cię pokażę, gdzie trawa rośnie!
Tu książę Szelechow dobył rewolweru i począł zeń łupić raz koło razu. Co było dalej, nie da się opisać. Dość powiedzieć, że lokal nagle opustoszał, a już w chwilę później został otoczony przez posterunkowego policji.
Książę Szelechow po wylegitymowaniu okazał się panem Mońkiem Zalcem, statystą scen żydowskich.
Tego wieczoru rzeczywiście wykonywał niemą rolę księcia Szelechowa w krwawym dramacie z dziejów carskiej Rosji pod tytułem „Der ruskij maładiec”. Tak się nią przejął, że zabrawszy z rekwizytorni pistolet ze ślepymi nabojami wystrzelał cały magazyn, narażając dyrekcję na stratę 2 złotych 50 groszy.
Rzecz oczywista, stracił posadę, a w dodatku za awantury skazany został przez sąd starościński na trzy dni aresztu.

366 stron; projekt okładki: Janusz Stanny, oprawa miękka; ISBN: 978-83-7998-111-3
Dodaj Komentarz
Ocena: 1 5
Imię / pseudonim:
Przepisz kod:
weryfikator

Zapytaj o produkt